Kategoria

Smuty


kwi 24 2011 ...
Komentarze (0)
smuty 

adelkamagdalenepe   
kwi 23 2011 cry my a river
Komentarze (0)
smuty 

a no. trochę chce mi się płakać, ciesze się że on tu jest. zabawne że czuje się przy moim przyjacielu tak spokojna.

bolą mnie nogi. smutek został. i chce mi się płakać.

pustka i jakaś nadzieja.

dużo nadzieii.

adelkamagdalenepe   
kwi 21 2011 konfeszjon.
Komentarze (0)
smuty 

bad time god times.

wierzę-że jeśli się coś stało to tak miało być, że każde zdarzenie jest jakoś w kolejnym powiązane.

trochę w tym przeznaczenia, trochę realizmu, szczypta masochizmu.

 

choć z masochizmem to trochę inaczej jest na prawdę. raz. kolega kończący obecnie prawo-a dość dobry człowiek- powiedział mi że sadyzm tak na prawdę boli tylko nas, że skierowany jest na autodestrukcję żródła.- mówiąc moimi słowami.

człowiek- który mi to powiedział został w moim sercu na dość długo, żebym pamiętała jak mi powtarzal-że jego nie da się zranić, zaszczepił we mnie uwielbienie do ptaków, do orłów i jastrzębi... i tym podebne. tęsknie za nim.

nie wiem czy bardziej miałam pecha, czy bardziej szczęście uczyć się na moich doświadczeniach, wiem natomiast jedno- że co by nie bylo w nas celowane- a nie będzie fizycznie stałe- nas nie zabije.... no ok. zabije. cząstkę po cząstce aż w końcu stajemy się tą osobą, którą nie przypuszczalibyśmy że zostaniemy.

o ranieniu mówiło mi jeszcze trzech innych, z pierwszym kontaktuje się do teraz. jest moją małą ostoją, choć nadal nie umiem patrzeć mu w oczy. bo to od niego się zaczęło, chcąc nie chcąc go porzucić wkońcu to zrobiłam z powodu podejrzeń depresji.

później żałowałam miej i więcej- cieszę się że teraz czasem moge nazwać Cie moim przyjacielem  mimo burd jakie znosisz później;]

 

po dwóch latach było gorzej. niby zrobiłam sie twarda. a nie byłam. cholernie sie gdzieś zgubiłam, miałam cel, wsparcie najbliższych, ale mi nie zależało. i tak też byli pozostali, mówiący

"mnie się nie da zranić"

niespodzianka- ja zraniłam sie najbardziej i nie potrafię zapomnieć, nadal mam koszmary jak jeden z nich chciał się zabić a późneij poigrywał na moich uczuciach, nadal pamiętam dotyk niekoplentej dłoni, ciepły wzrok i zrozumienie kręconych włosów, "porozmawiajmy o pogodzie"  w trancie i "nie mogłem dłużej czekać na jasenik". i być może nie spodoba mi się to co napisałam dziś i będę chciała skasować tą moją "spowiedź"

ale na pewno jestem gotowa- by być jedną jedyną, budzić się obok mojego Addiego, i robić dwie kawy zamiast jednej. będe tęskniła za rodziną. ale nowe wspomnienia wypełnią stare i przestanę mieć koszmary.

adelkamagdalenepe   
mar 27 2011 wyraźniej się nie da.
Komentarze (0)
smuty 

adelkamagdalenepe   
mar 26 2011 FUUUCK!
Komentarze (0)
smuty 

adelkamagdalenepe   
mar 20 2011 fajw jers a goł
Komentarze (0)
smuty 

tak właśnie pamiętam Gravezande w Holandii. w momentach gdy mam wszystkiego dość przypominam sobie jaki kawał drogi przebyłam żeby tam być i się nacieszyć.

 

bo w zasadzie wystarczy mi jak przypomne sobie szum, mocny przyjemny wiatri tą pustkę i mnie gdzies pośrodku i to mi wystarcza. nie wiem czy będe jeszcze aż tak pełna jak wtedy.

 

czegoś nadal mi brakuje- albo może to tylko ten stres?

adelkamagdalenepe   
mar 19 2011 hmmm gdzie ta dycha?
Komentarze (0)
smuty 

właśnie-zastanawiałam się przez chwilę gdzie znikla mi jedna dyszka z portfela, ale skoro jej nie ma to nie ma i trudno.

prysznic z rana przyprawił mnie o katar- K I C H A M jak ... nie wiem ;/

śniadanie też nie kieruje się ku zakończeniu- jednak śledź w zalewie pomidorowej to nie zbyt pomysł...

sumując cały poranek przebyty w ciągu godziny:

-dopije herbate schowam śledzia i wracam do projektu.

a! i jestem genialna!

czy ktoś jeszcze potrafi się tak zaciąć podczas golenia nóg?

adelkamagdalenepe   
mar 18 2011 śmigło igło...
Komentarze (0)
smuty 

a mianowicie- jakoś mi ten dzień zleciał dziwacznie szybko-

 

nie mówiąc o tym że PADAŁ ŚNIEG Z DESZCZEM z przewagą śniegu

a ja mam dość zimy!

 

schowałam swoją "zimową" torebkę, udałam ż eposprzątałam nad i na biurku  i usiadłam z powrotem do lapa.

wyciągłam w porannym ogarnianiu dwa duże podkłady do obrazu-może zdąrze-skoro mam przerwe w pracy-coś namalowac w między czasie.

                  złożyłam swój zegarek- który można obejrzeć w wcześnijeszym poście- dostawiłam kilka elementów i ceremonialnie odwiedziłam biedronkę z mamą.

 

                 w zasadzie nawet nie pamiętam co robiłam konkretnie ale najwyraźniej coś wciagającego -że nie pamiętam.

 staram się nie myśleć o depresji, w zasadzie ciesze się że mało kiedy mam kiedy.

poniżej zdjecie z mojego "garnka" w sumie dość sensowne- złożone z mojego portretu, aktu mojego autorstwa i wycinku z gazety. do jutra.

adelkamagdalenepe