Archiwum 21 kwietnia 2011


kwi 21 2011 konfeszjon.
Komentarze (0)
smuty 

bad time god times.

wierzę-że jeśli się coś stało to tak miało być, że każde zdarzenie jest jakoś w kolejnym powiązane.

trochę w tym przeznaczenia, trochę realizmu, szczypta masochizmu.

 

choć z masochizmem to trochę inaczej jest na prawdę. raz. kolega kończący obecnie prawo-a dość dobry człowiek- powiedział mi że sadyzm tak na prawdę boli tylko nas, że skierowany jest na autodestrukcję żródła.- mówiąc moimi słowami.

człowiek- który mi to powiedział został w moim sercu na dość długo, żebym pamiętała jak mi powtarzal-że jego nie da się zranić, zaszczepił we mnie uwielbienie do ptaków, do orłów i jastrzębi... i tym podebne. tęsknie za nim.

nie wiem czy bardziej miałam pecha, czy bardziej szczęście uczyć się na moich doświadczeniach, wiem natomiast jedno- że co by nie bylo w nas celowane- a nie będzie fizycznie stałe- nas nie zabije.... no ok. zabije. cząstkę po cząstce aż w końcu stajemy się tą osobą, którą nie przypuszczalibyśmy że zostaniemy.

o ranieniu mówiło mi jeszcze trzech innych, z pierwszym kontaktuje się do teraz. jest moją małą ostoją, choć nadal nie umiem patrzeć mu w oczy. bo to od niego się zaczęło, chcąc nie chcąc go porzucić wkońcu to zrobiłam z powodu podejrzeń depresji.

później żałowałam miej i więcej- cieszę się że teraz czasem moge nazwać Cie moim przyjacielem  mimo burd jakie znosisz później;]

 

po dwóch latach było gorzej. niby zrobiłam sie twarda. a nie byłam. cholernie sie gdzieś zgubiłam, miałam cel, wsparcie najbliższych, ale mi nie zależało. i tak też byli pozostali, mówiący

"mnie się nie da zranić"

niespodzianka- ja zraniłam sie najbardziej i nie potrafię zapomnieć, nadal mam koszmary jak jeden z nich chciał się zabić a późneij poigrywał na moich uczuciach, nadal pamiętam dotyk niekoplentej dłoni, ciepły wzrok i zrozumienie kręconych włosów, "porozmawiajmy o pogodzie"  w trancie i "nie mogłem dłużej czekać na jasenik". i być może nie spodoba mi się to co napisałam dziś i będę chciała skasować tą moją "spowiedź"

ale na pewno jestem gotowa- by być jedną jedyną, budzić się obok mojego Addiego, i robić dwie kawy zamiast jednej. będe tęskniła za rodziną. ale nowe wspomnienia wypełnią stare i przestanę mieć koszmary.

adelkamagdalenepe   
kwi 21 2011 jajoooooo!
Komentarze (0)

i sprzątanie wrze. w sobote umyłam okno.. dlaczego dopiero teraz? -bałam się że jeszcze zdąrzy SIĘ zachalapać z góry z innego źrodła niż deszcz.

kurze wytarte, pranie zrobione, w szkole byłam, kryształy umyte. buty posegregowane. jakby się uprzeć to jeszcze przed pracą zdąrzyłabym ciuchy posegregować. i chyba sie zainteresuje.... może xD

albo!

muszę oddać książki do biblioteki. a przynajmniej jedną. bo mi kare przywalą.

jeszcze koszule wyprasuje i śmigam do biura.

są takie momenty że nie cierpie świąt.

ale nie ze wzgledu na sprzątanie, zapchane sklepy jakby miałby być koniec świata, ten cały komercyjny szum, w którym uczestniczymy wszyscy.

nie cierpie świąt, bo zawsze przed nimi w domu jest nerwowo.

kłotnie są w każdej rodzinie, tylk onie kazdy potrafi się do nich przyznać, a moja przyznaje się do nich głośno, podczas i po nich.

zabawne, że jest nas zaledwie 30 sztuk, a tak na prawdę jest nas 3 do 4.

adelkamagdalenepe