Komentarze (0)
nie zawsze jest takie jak o mnie mówią
a no. trochę chce mi się płakać, ciesze się że on tu jest. zabawne że czuje się przy moim przyjacielu tak spokojna.
bolą mnie nogi. smutek został. i chce mi się płakać.
pustka i jakaś nadzieja.
dużo nadzieii.
bad time god times.
wierzę-że jeśli się coś stało to tak miało być, że każde zdarzenie jest jakoś w kolejnym powiązane.
trochę w tym przeznaczenia, trochę realizmu, szczypta masochizmu.
choć z masochizmem to trochę inaczej jest na prawdę. raz. kolega kończący obecnie prawo-a dość dobry człowiek- powiedział mi że sadyzm tak na prawdę boli tylko nas, że skierowany jest na autodestrukcję żródła.- mówiąc moimi słowami.
człowiek- który mi to powiedział został w moim sercu na dość długo, żebym pamiętała jak mi powtarzal-że jego nie da się zranić, zaszczepił we mnie uwielbienie do ptaków, do orłów i jastrzębi... i tym podebne. tęsknie za nim.
nie wiem czy bardziej miałam pecha, czy bardziej szczęście uczyć się na moich doświadczeniach, wiem natomiast jedno- że co by nie bylo w nas celowane- a nie będzie fizycznie stałe- nas nie zabije.... no ok. zabije. cząstkę po cząstce aż w końcu stajemy się tą osobą, którą nie przypuszczalibyśmy że zostaniemy.
o ranieniu mówiło mi jeszcze trzech innych, z pierwszym kontaktuje się do teraz. jest moją małą ostoją, choć nadal nie umiem patrzeć mu w oczy. bo to od niego się zaczęło, chcąc nie chcąc go porzucić wkońcu to zrobiłam z powodu podejrzeń depresji.
później żałowałam miej i więcej- cieszę się że teraz czasem moge nazwać Cie moim przyjacielem mimo burd jakie znosisz później;]
po dwóch latach było gorzej. niby zrobiłam sie twarda. a nie byłam. cholernie sie gdzieś zgubiłam, miałam cel, wsparcie najbliższych, ale mi nie zależało. i tak też byli pozostali, mówiący
"mnie się nie da zranić"
niespodzianka- ja zraniłam sie najbardziej i nie potrafię zapomnieć, nadal mam koszmary jak jeden z nich chciał się zabić a późneij poigrywał na moich uczuciach, nadal pamiętam dotyk niekoplentej dłoni, ciepły wzrok i zrozumienie kręconych włosów, "porozmawiajmy o pogodzie" w trancie i "nie mogłem dłużej czekać na jasenik". i być może nie spodoba mi się to co napisałam dziś i będę chciała skasować tą moją "spowiedź"
ale na pewno jestem gotowa- by być jedną jedyną, budzić się obok mojego Addiego, i robić dwie kawy zamiast jednej. będe tęskniła za rodziną. ale nowe wspomnienia wypełnią stare i przestanę mieć koszmary.
tak właśnie pamiętam Gravezande w Holandii. w momentach gdy mam wszystkiego dość przypominam sobie jaki kawał drogi przebyłam żeby tam być i się nacieszyć.
bo w zasadzie wystarczy mi jak przypomne sobie szum, mocny przyjemny wiatri tą pustkę i mnie gdzies pośrodku i to mi wystarcza. nie wiem czy będe jeszcze aż tak pełna jak wtedy.
czegoś nadal mi brakuje- albo może to tylko ten stres?
właśnie-zastanawiałam się przez chwilę gdzie znikla mi jedna dyszka z portfela, ale skoro jej nie ma to nie ma i trudno.
prysznic z rana przyprawił mnie o katar- K I C H A M jak ... nie wiem ;/
śniadanie też nie kieruje się ku zakończeniu- jednak śledź w zalewie pomidorowej to nie zbyt pomysł...
sumując cały poranek przebyty w ciągu godziny:
-dopije herbate schowam śledzia i wracam do projektu.
a! i jestem genialna!
czy ktoś jeszcze potrafi się tak zaciąć podczas golenia nóg?
a mianowicie- jakoś mi ten dzień zleciał dziwacznie szybko-
nie mówiąc o tym że PADAŁ ŚNIEG Z DESZCZEM z przewagą śniegu
a ja mam dość zimy!
schowałam swoją "zimową" torebkę, udałam ż eposprzątałam nad i na biurku i usiadłam z powrotem do lapa.
wyciągłam w porannym ogarnianiu dwa duże podkłady do obrazu-może zdąrze-skoro mam przerwe w pracy-coś namalowac w między czasie.
złożyłam swój zegarek- który można obejrzeć w wcześnijeszym poście- dostawiłam kilka elementów i ceremonialnie odwiedziłam biedronkę z mamą.
w zasadzie nawet nie pamiętam co robiłam konkretnie ale najwyraźniej coś wciagającego -że nie pamiętam.
staram się nie myśleć o depresji, w zasadzie ciesze się że mało kiedy mam kiedy.
poniżej zdjecie z mojego "garnka" w sumie dość sensowne- złożone z mojego portretu, aktu mojego autorstwa i wycinku z gazety. do jutra.