Komentarze (0)
w sumie to :boli mnie troche glowa, od wczoraj mam cieple lewe ucho, ciągle się stresuje gnębieniem T. , żyć nie umierać.
-Mamo,(...) ciągły pesymist, ciągły!
-Taki człowiek. co poradzisz?
i włąsnie tak wyglądała moja rozmowa z moją Mom, a w zasadzie jej część.
co jak co- nie myślałam że przed cywilnym będę bardziej się denerwować z powodu T.
jakos nie potrafie się cieszyć z tego wszystkiego-bo wszystko zaczyna być takie nijakie. znowu. rozmowy z Addim też nabierają innych tonów, stres nas trochę za bardzo przygniata, a jakbym mu jeszcze truła że usłyszłam od T. to i to- @#$%^&*&^%$! no.
teraz siedze sama. a jakby inaczej. mniejszy się zmył, zresztą jego towarzystwo jest równorzędne z jego nieobecnością- więc na jedno wychodzi.
rozmowy z R.S. na temat T. zachowuja sie jak bumerang i mam ich dość, najlepszą moją samotnia jest kuchnia z moim i A. mieszkaniu. wiem wtedy że jest ok. że nikt nie stanie za mną i nie będzie smucił.
troche się boje. coraz częściej mam koszmary i chce mi sie ryczeć. ale... co mi po tym.
"pani doskonała" przecież da sobie rade ze wszystkim no nie?